Od tygodnia ukrywałam się przed rodzicami. Wiedziałam, że w końcu
i tak mnie znajdą. Jednak chciałam to odwlec na najpóźniejszy termin. Przez to
zaniedbałam przemianę Leny i oczywiście Ryan'a. Dodatkowo większość czasu
musiałam spędzać z Jake'm, który postanowił, że będzie moim aniołem stróżem, a
ja przecież takiego osobnika nie potrzebowałam.
W końcu wkurzona całym zamieszaniem postanowiłam odwiedzić rodzinkę i wszystko sobie wyjaśnić. Byłam gotowa pokonać ich gołymi rękami jeśli tylko by była taka potrzeba. Kiedy
tylko pojawiłam się w naszym pałacu poczułam woń gniewu, a może raczej krwi
śmiertelników, którzy cierpieli w męczarniach zmieniając się w jednych z nas.
Od razu zaczęłam szukać rodziców, mijając po drodze niewielu Upadłych, którzy
zostali w naszych szeregach. Tak jak się spodziewałam znalazłam ich w miejscu,
w którym trzymali śmiertelników. Zaskoczeniem było to, że znajdowała się tam
tylko jedna dziewczyna przywiązana łańcuchami do ściany. Byłam zdumiona, ponieważ wysłałam im ostatnio tylko samych mężczyzn.
Cała trójka spojrzała na mnie, tak jakby zobaczyła ducha. Uśmiechnęłam się
lekko jednak po chwili wróciłam do swojego normalnego wyrazu twarzy.
- W końcu się pokazałaś - odezwała się matka, a ojciec kiwnął mi głową chyba na
przywitanie. - Nie wiem, jak mogłaś być tak głupia i nas unikać - dodała.
Nie miałam ochoty odpowiadać na to bez sensowne zdanie, dlatego
cały czas patrzałam na nich w milczeniu. Nie musiałam jednak zbyt długo czekać,
ponieważ od razu rodzice przeszli do rzeczy.
- Nie spisałaś się. Twoja misja zostaje unieważniona. Żaden z
wysłanych twoich chłopców nie nadawał się do przemiany i w końcu umierał. Tak
więc znaleźliśmy kogoś innego na twoje miejsce - powiedział ojciec, a matka
uśmiechnęła się pokazując swoje żeby.
Zaskoczyło mnie to. Nie wiedziałam kto taki nadawałby się
na moje miejsce. W końcu tylko ja tutaj posiadałam taki dar, że mogłam rządzić
śmiertelnikami jak chciałam. Tym bardziej zdenerwowałam się, ponieważ nigdy nie
przegrywałam. A przecież świetnie już układało mi się z Ryan'em. Nawet jeżeli
zabronią mi wrócić do Nowego Yorku sama i tak tam wrócę. Muszę pozałatwiać
niedokończone sprawy, a im nic do tego.
- Poznaj Tom'a - powiedziała matka, kiedy tuż obok niej
pojawił się brunet.
Chłopak uśmiechnął się do mnie jednocześnie puszczając
oczko. Od razu zorientowałam się, że znam skądś tego chłopaka. Na początku
jednak nie mogłam przypomnieć sobie miejsca naszego poznania. W końcu oświeciło
mnie i zorientowałam się, ze to ten sam chłopak, który umówił się z Leną
podczas naszego wypadu do klubu. Tylko co on robił tutaj? Dodatkowo z moimi
rodzicami? Miałam coraz większą ochotę opuścić to "miłe towarzystwo".
W końcu czułam się jak piąte koło u wozu. Znaleźli sobie nowe dziecko, które
będzie im usługiwać, więc ja mogę sobie odejść z godnością.
Moje przemyślenia przerwał głos matki.
- Nie myśl sobie jednak, że ujdzie ci to płazem. Czeka cię
kara - powiedziała, a mnie jeszcze bardziej zamurowało.
Czy ona faktycznie to powiedziała? Chce mnie karać
jak jakieś niegrzeczne małe dziecko? W końcu żyję trochę czasu i nigdy jeszcze
mnie nie ukarali. Rozkazywali mi, krzyczeli, czy ignorowali, ale nie karali. I
pewnie liczyli na to, że ich posłucham.
Nie chciałam już być bardziej poniżana tak więc jak
zwykle w podobnych chwilach udałam się do mojego ukochanego miejsca.
~*~
Po długich przemyśleniach stwierdziłam, że nie będę
przejmowała się tym całym Tom'em. Teraz przynajmniej będę mogła dalej się bawić
bez ingerencji rodziców w moje życie. Nie muszę się martwić tym, aby
przekazywać jej kolejnych śmiertelników. W końcu teraz zajmować będzie się tym
Tom. Dalej chciałam zbliżyć się do Ryan'a i zająć Leną. Tak więc musiałam się
całkowicie oddać tym celom.
Kiedy wróciłam do domu po kilkudniowej nieobecności miałam
ochotę na chwilę odpoczynku i relaksu. Marzył mi się jakiś wypad do klubu, czy
innego miejsca atrakcji. Zawołałam moją współlokatorkę, która od razu podbiegła
do mnie.
Na jej twarzy malował się szeroki uśmiech. Nie przejmowała
się moją nieobecnością, ponieważ często lubiłam znikać na kilka dni. Dodatkowo
zakazałam jej wtrącania się w moje życie.
- O co chodzi? - zapytała, a mnie jej nadmierna radość
coraz bardziej denerwowała.
- A tobie co tak wesoło? - odpowiedziałam ignorując jej
wcześniejsze pytanie.
- Po prostu uwielbiam Toma. Obiecał mi zabrać mnie do
Krainy Aniołów Ciemności. Nie wiem co to za klub, ale już nie mogę się doczekać
- oznajmiła.
Nie mogłam uwierzyć, w to, że Tom chce przemienić Lenę w Upadłą.
Myślałam, że ich znajomość opierała się na jednorazowej przygodzie. Właściwie
chciałam upodobnić dziewczynę do siebie, ale nie chciałam aby stała się
marionetką w rękach moich rodziców. Nie mogłam jednak jej powiedzieć kim
jestem, bo z pewnością by nie uwierzyła. Właściwie mogłabym to udowodnić pokazując
skrzydła, ale wolałam oszczędzić jej takich atrakcji.
- Cieszę się, że go poznałam. A to wszystko
dzięki tobie - dodała i uścisnęła mnie.
Objęłam ją. Mimo, że sprawiało mi to wewnętrzny ból. No bo
co innego miałam zrobić? Kolejną rzeczą, jaką muszę dodać do swojej listy
rzeczy do zrobienia, jest ochrona Leny przed Tomem. Wiedziałam, że brzmi to źle, jak na Upadłą, ale byłam pewna swoich przekonań, a działania chłopaka na pewno nie były dobrym pomysłem.
~*~
Kara rodziców jeszcze nie nadeszła, Tom również nie pojawił się na horyzoncie, więc po dwóch dniach siedzenia w domu i zajmowania się Leną postanowiłam w końcu pójść do szkoły i spotkać się Ryan'em. W głębi duszy czułam jego brak. Tym bardziej, że staliśmy się przyjaciółmi. Przynajmniej tak to wyglądało z jego strony. Nie byłam w nim zakochana, bo w końcu to nie byłoby możliwe w moim przypadku. Tłumaczyłam to sobie swoimi ambicjami względem niego.
Gdy przekroczyłam próg budynku zerknęłam w stronę szafki bruneta. Zaskoczona zorientowałam się, że go tam nie ma. Nie przejęłam się jednak tym zbytnio, ponieważ mógł już się znajdować w klasie. Może miał zajęcia trochę wcześniej, albo rozmawia z jakimś kumplem. Sama więc ruszyłam na lekcję historii w nadziei, że go tam spotkam w końcu mieliśmy ten przedmiot z tym samym nauczycielem.
Nie było go jednak ani na historii, ani na angielskim. Nie zauważyłam go nawet na korytarzu. Jestem pewna, że coś musiało się stać. Kiedy chciałam wyjść ze szkoły w celu udania się do domu chłopaka na mojej drodze zjawiła się Ella.
- Cześć - odezwała się swoim cienkim głosikiem. - Nie wiedziałaś Ryan'a? - zapytała doprowadzając mnie jednocześnie do szału, ale przynajmniej utwierdziła mnie w tym, ze chłopak nie pojawił się dzisiaj w budynku.
- Chyba rozmawiał z nauczycielką przy łazience - odpowiedziałam i kontynuowałam swoją drogę do wyjścia.
~*~
Moje poszukiwania okazały się nie wypałem nie znalazłam go ani w jego domu, ani w pubie, w którym się poznaliśmy. Po prostu ślad zaginął. Wreszcie wyczerpana udałam się do domu, aby obmyślić plan. Postanowiłam zwrócić się w ostateczności do Jake'a. Jednak liczyłam na to, że może jednak coś mnie wcześniej oświeci. Właściwie nie wiedziałam dlaczego, aż tak martwiłam się jego losem. Przecież miał być moim celem i niczym więcej. Jeżeli coś mu się stało to nie powinno mnie obchodzić. Stwierdziłam, że dam sobie trochę luzu i oderwę się myślami. Może te dziwne uczucia same miną.
Otworzyłam drzwi i weszłam do salonu. Ku mojemu zdziwieniu na kanapie siedział Tom, a tuż obok niego nie było Leny. Już miałam ochotę rzucić się na niego, kiedy się odezwał.
- Nie tak szybko. Mam twojego przyjaciela - odezwał się uśmiechając się kusicielsko.
- Nie rozumiem - odpowiedziałam, mimo że wiedziałam o co chodzi.
- Taki śliczny brunet. Ryan. Pamiętasz? - dodał jednocześnie pokazując telefon, na którym widniało wideo z chłopakiem w roli głównej.
Oczywiście znajdował się w pałacyku moich rodziców. Został przyczepiony do ściany, z jego ust toczyła się krew, a oczy przybrały nienaturalny kolor zieleni. Zorientowałam się, że był na zaawansowanym etapie przemiany. Jednak nie zmieniał się w Upadłego. To co tworzyli było strasznym potworem. Nie tylko dla ludzi, ale także dla Upadłych i Stróżów. Z pewnością to miała być ta kara. Jednak nie widziałam żadnych korzyści z tego dla nich. Po co to robili?
Tom schował telefon do kieszeni.
- A gdzie Lena? - odezwałam się w końcu przypominając sobie, ze nie widzę nigdzie mojej współlokatorki.
- Jest w bezpiecznym miejscu - odpowiedział zbywając mnie. - Masz zadanie do wykonania i radzę ci się pośpieszyć.
W tym momencie rozwinął swoje skrzydła i wyfrunął z domu przez okno. Po chwili dopiero stwierdziłam, że nie otrzymałam żadnego zadania. Co miałam zrobić? I dlaczego myśleli, że Ryan jest aż tak dla mnie ważny? To wszystko stawało się jeszcze bardziej pogmatwane.
~*~
Cześć wam wszystkim. Pojawiam się po krótkiej przerwie. Rozdział miał się pojawić miesiąc temu, ale po prostu komputer zawiódł i dlatego jest teraz. Trochę pogmatwany i nie dopracowany, ponieważ chciałam szybko coś dodać. Następny będzie o wiele lepszy. To już mogę obiecać. Wasze rozdziały postaram się nadgonić jak najszybciej się da. :)
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze <3
Cóż, jestem pewna, że rodzice Clarie będą zadowoleni z Toma. Masakra, jak on mógł zrobić to Lenie! Polubiłam ją i mam nadzieję, że nic się jej nie stanie. Biedny Ryan... Zastanawia mnie, co to za zadanie, które ma wykonać Clarie. Czy w ogóle zorientuje się, co ma zrobić i czy uratuje Ryana.
OdpowiedzUsuńA przy okazji ten rozdział wcale nie był taki zły jak ci się wydaje. W każdym razie szybko mi się go czytało ;)
Pozdrawiam,
Sparks ;*
Dziękuję i cieszę się, że ci się spodobał. :) Mam wiele pomysłów co do Toma i Ryana. Więc na pewno ci się to spodoba. :)
UsuńO Boże, o Boże, o Boże!
OdpowiedzUsuńW końcu nowy rozdział! Myslałam, że zakwitnę! Cudo, jak zawsze. O Dżizas cos ty zrobiła z Ryanem? I Czemu nie ma Jake'a? Na stos z Tomem!!!
Przepraszam za tak chaotyczny komentarz, ale Gra o Tron nienajlepiej na mnie działa (niedawno zaczęłam oglądać ;))
To witaj w klubie, ja jak na razie mam za sobą dwa odcinki, ale już mnie wkręciło :3
Usuńuuuu.. no to sie porobilo..biedny Ryan... a Lena? czy naprswde jest bezpieczna? jesli tak to czemu nad nie nikt sie nir zneca?
OdpowiedzUsuńzapraszam tez do mnie. www.czarnekrolestwo.blog.pl
Z Leną na pewno będzie sporo się działo. :) Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :3
UsuńCóż też moje oczka widzą?
OdpowiedzUsuńClarie uważa Lenę za przyjaciółkę?
Dziwi się swoim odczuciom względem Leny i Ryana?
Mimo, że jestem taka domyślna *w tle słychać śmiechy*, no dobra, czasami tylko zdarzy mi się coś zauważyć :P W każdym razie nigdy bym nie pomyślała, że jej rodzice wpadną na taki zuchwały i dość nietypowy pomysł na zastąpienie jej i wymierzenie jej kary. Sami są Upadłymi... hmm... tutaj jednak jest poniekąd wymierzona kara. Clarie cały czas (kłamie sobie w żywe oczy, gdy) mówi o tym, że Ryan jest dla niej tylko wyzwaniem. Sądzę, że jej rodzice mogli odebrać to, jako, iż mogą pokazać swojej pierworodnej, że oni są dużo lepsi, bo mają Ryana, choć nie rozumiem, czemu Tom nie skrzywdził jeszcze Leny.
No i skąd mają tyle informacji o niej?
Przede wszystkim, gdzie podział się Jake?
Coś mu nie idzie na stanowisku anioła stróża Clarie, moim zdaniem powinna ona złożyć zażalenie do instancji wyższe. Zdegradować go! Zdegradować! C:
Ella... bo prostu za każdym razem, gdy czytam fragment, gdy obydwie dziewczyny ze sobą rozmawiają, mam ochotę chichrać się i płakać ze śmiechu! To tak, chyba już na mnie działa... w każdym razie uwielbiam cięty język Clarie coraz bardziej!
Mimo całego zła, którym jest, ta Upadła podbiła moje serce!
Szkoda, że rozdział taki krótki, ale mam nadzieje, że w końcu zaczniesz pisać nieco częściej. Ja nie jestem dobrym przykładem na systematyczność, ale pewnie ktoś tak w tłumie się znajdzie :D
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! ^^
Długi komentarz i tyle pytań <3 Tyle szczęścia naraz. Dziękuję bardzo. Postaram się pisać częściej, no ale niestety nawał obowiązków mi to uniemożliwia. :(
UsuńZnalazłam się tu dzisiaj i bardzo mnie to cieszy. :)
OdpowiedzUsuńAkcja jest ciekawa, pisana lekkim stylem - łatwo mi się czytało.
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, oby był szybko!
Weny!
[ Przy okazji chciałam też zaprosić na mojego bloga. :) Nie jestem najlepsza, ale będę bardzo wdzięczna za opinię. :) http://akazlasu.blogspot.com/ ]
Cieszę się, że ci się podoba. I z pewnością wpadnę do ciebie :3
UsuńGratuluje nominacji do LBA!!! Więcej tu:
OdpowiedzUsuń76-hunger-games-sectus.blogspot.com/p/liebster-award-6.html
Szczerze:
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że bardziej lubię Aniołka hahaha. Tak... dziwne, a może to ja jestem dziwna :D
Ostatnio też zaczęłam pisać bloga. Jakbyś miała czas to zapraszam :D
http://poloczenie-sil.blogspot.com/
Fajny rozdział masz talent :D
OdpowiedzUsuńSuper mi się czytało, na bloga wpadłam przypadkiem, ale na pewno zostaję na dłuzej. Może wpadniesz do mnie i zostawisz komentarz na www.wsercuswiata.blog.pl Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń