środa, 31 grudnia 2014

Chapter two

   Kilka ostatnich dni minęło mi dosyć spokojnie. Cały czas przejmowałam się ostatnią porażką i właściwie wszystkie moje codzienne czynności były połączone z wymyślaniem jakiegoś planu na powodzenie. O Ryan'ie dowiedziałam się sporo informacji. Poznałam dokładnie jego adres. Okazało się, że mieszka przy South Street 24/5, co właściwie nie było zbyt zaskakujące, ponieważ budynek mieścił się tuż obok klubu, w którym go poznałam. Poza tym dzięki wielkiemu śledztwu, ze mną w roli głównej zapoznałam się z drogą, którą pokonywał, aby dostać się do swojego liceum.
     W międzyczasie, aby nie marnować wszystkich swoich chwil złapałam rodzicom kolejnych pięciu śmiertelników oraz jednej śmiertelniczki, która jak rzep uczepiła się swojego chłopaka. Przykro było rozłączać tak słodką parkę, dlatego wysłałam ich razem na cierpienia, które zafundują im moi rodzice. Dzięki temu, że ich plan się rozwijał nie musiałam w ogóle ich słuchać. Kiedy byli zadowoleni przestawali narzekać i krzyczeć. A mi to było zdecydowanie na rękę. 
     Mimo zdobywania nowych celów i osiągania we wszystkim perfekcji nie mogłam wyzbyć się myśli o Ryanie. Dlatego w końcu postanowiłam sama zapisać się do liceum. W końcu nigdy go jeszcze nie ukończyłam. A przecież często się słyszy, że nastolatkowie zgarszają się właśnie na tym etapie życia. Oczywiście z samym zapisaniem nie miałam żadnych problemów. Wystarczyło tylko oczarować dyrektora, a ten bez żadnych zbędnych pytań i papierów przyjął mnie w środku trwania roku szkolnego do swojego małego królestwa.
    Oczywiście od razu pierwszego dnia zrobiłam wielką furorę wśród napalonych nastolatków. W końcu z daleka było widać, że jestem o wiele lepsza od tych wszystkich dziewczyn krzątających się po korytarzach liceum. Ja jednak nie miałam nic przeciwko, dzięki temu miałam kilka kolejnych osóbek dla rodziców.
     Ja jednak cały czas wypatrywałam wśród tłumu mojego celu. W końcu po przemierzeniu po raz dziesiąty tego samego korytarza dostrzegłam chłopaka tuż obok szafki. Jednak to, co ujrzałam tuż obok niego sprawiło, że poczułam jak z mojej twarzy odchodzi cała krew (tak na marginesie, to właściwie jest to niemożliwe, ponieważ moja krew nie jest cieczą, a ciałem stałym). Tuż obok Ryan'a znajdował się nie kto inny, jak mój wrzód na tyłku, we własnej osobie Jake Lumpert.
   Znałam go właściwie od zawsze. Gdy tylko zajmowałam się czymś ważnym, Stróże Dobra wysyłali właśnie jego, aby zajął się mną i pokrzyżował moje plany. A on zawsze z radosnym uśmiechem na twarzy ćwierkał dookoła mnie tylko mnie denerwując. Myślałam, że już dawno przenieśli go do jakiegoś innego Upadłego, albo jakiś spraw papierkowych, czy czegoś w tym rodzaju, ponieważ ostatnio widziałam go chyba 68 lat temu, kiedy to postanowiłam sobie powykorzystywać kilku śmiertelników na ziemi.
     Postanowiłam, że jak zwykle nie będę się nim zbytnio przejmować i od razu zacznę realizować swój plan, dlatego też podeszłam do Ryan'a i jego towarzysza szeroko się uśmiechając.
    - Cześć - odezwałam się. - Uczysz się tutaj? Jaki to zbieg okoliczności. Bo widzisz, ja teraz też - w tym momencie wskazałam na książki, które właśnie trzymałam w rękach.
  Starałam się nie zwracać uwagi na Jake'a, jednak czułam cały czas na sobie jego wzrok. Przyglądał mi się uważnie, jakby chciał dopatrzeć się jakiegoś pryszcza, którego nie miałam.
     - Clarie... Clarie Dumberss - odezwał się w końcu z wymalowanym entuzjazmem na twarzy.
     Spojrzałam na niego niechętnie i uśmiechnęłam się od niechcenia.
    - Witaj Jake - odpowiedziałam i z powrotem przeniosłam swój wzrok na Ryan'a czekając na jego odpowiedź, na moją wcześniejszą wypowiedź.
    - To wy się znacie? - zapytał, a ja miałam ochotę klepnąć się w czoło.
    Nie miałam ochoty skupiać naszej rozmowy na tym Stróżyku. W końcu miałam ważniejsze sprawy do załatwienia. Wiedziałam, ze będzie się wypytywać o okoliczności powstania naszej 'przyjaźni' i podobne tego typu rzeczy. A ja nie chciałam ciągnąć tego tematu. Miałam ochotę na to, abyśmy w końcu zostali sami. Jednak nie miałam na co liczyć, ponieważ 'piąte koło u wozu' znowu się odezwało.
    - Tak. Właściwie od zawsze. Jak się miewasz? - tym razem odezwał się do mnie.
  - Świetnie - odpowiedziałam. - Ale widzisz chciałabym porozmawiać o czymś z Ryan'em na osobności - po tych słowach puściłam oczko do Chipper'a.
  W tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Co jeszcze bardziej mnie rozwścieczyło. Wiedziałam, że czeka mnie teraz angielski u pana Trump'a jednak miałam nadzieję, że może jednak będę mogła załatwić swoje sprawy przed tą lekcją.
    - To co porozmawiamy? - zapytałam bruneta, a ten pokręcił głową.
    - Mam biologię, nie mogę się spóźnić może później - dodał i odszedł.
   No to jednak czekała mnie ciekawa lekcja na temat jakiegoś wiersza, czy ortografii. Jęknęłam cicho, bo naprawdę nie miałam na to ochoty. Jednak musiałam się poświęcić dla zdobycia celu.
     - No to idziemy razem - usłyszałam głos.
   Podniosłam wzrok i ujrzałam przed sobą Jake'a, a więc on jeszcze tutaj stał. Spojrzałam na niego pytająco, bo nie wiedziałam o co mu chodzi, a on wyszczerzył swoje białe ząbki. Zawsze się zastanawiałam dlaczego są, aż tak błyszczące, ale wychodziło na to, że to cecha Jasnych, ponieważ oni wszyscy takie mieli, a więc była to jakaś rzecz, którą tracili Upadli.
    - Mamy angielski - dodał chłopak wskazując na plan lekcji, który trzymałam w dłoniach.
   Przeczesałam dłonią swoje włosy, ze złości. Więc musiałam przecierpieć jeszcze tą godzinę w jednym pomieszczeniu z nim... No to zapowiadał się cudowny dzień.

 ~*~
      W końcu wszystkie lekcje minęły. Podczas żadnej przerwy nie zdążyłam spotkać się z Ryan'em, ponieważ był strasznie zajęty. Oczywiście żadnej z lekcji nie miałam z nim. Byłam zła na siebie, że nie sprawdziłam jego planu przed przyjściem tutaj. Dodatkowo okazało się, że większość z dzisiejszych lekcji miałam z tym samym nauczycielem, jak Jake, co jeszcze bardziej sprawiło, że miałam ochotę wybuchnąć. 
      Nie wiem dlaczego, ale cały czas się przy mnie kręcił. Nie wiem, czy był aż tak głupi, żeby nie dostrzegać, że go po porostu nie lubię i mi przeszkadza. Opowiadał różne historyjki, które może i były zabawne, ale mnie przyprawiały jedynie o mdłości. 
    W końcu po lekcjach mogłam odetchnąć. Oczywiście próba rozmowy z nastolatkiem znowu okazała się niemożliwa, ponieważ miał trening judo, czy czegoś takiego. Dlatego też postanowiłam odprężyć się w jednym z pubów. Tym jednak razem wybrałam coś o wiele bardziej eleganckiego niż tamta nora.
     Weszłam do lokalu, w którym mimo godziny 16.00 roiło się od ludzi. Widocznie nie mieli nic innego do roboty. Oczywiście w związku z tym nie mogłam liczyć na samotne siedzenie przy ladzie. Odechciało mi się zbierania ofiar dla rodziców. W końcu mogłam zrobić sobie dzień wolnego i spędzić go w samotności upijając się w miarę możliwości. 
     Rozejrzałam się dookoła. W końcu ujrzałam brunetkę rozmawiającą z barmanem. Wyglądała ciekawie, a dodatkowo tuż obok niej było wolne miejsce. Widziałam, że sama borykała się z jakimś problemem, dlatego na pewno nie będzie mnie zadręczać wielkimi rozmowami. Postanowiłam skorzystać i się przysiąść. 
    Po kilku krokach znalazłam się tuż obok siedzenia. Od razu na nim usiadłam i zamówiłam mój ulubiony alkohol, jakim była oczywiście wódka. Dziewczyna podniosła wzrok na mnie, a ja odpowiedziałam jej tym samym. Zobaczyłam, że po jej policzku spływają łzy, co było dla mnie całkiem dziwnym uczuciem. Wiedziałam, że każdy człowiek w takiej sytuacji poklepałby ją po ramieniu i spróbował pocieszyć, ja jednak nie miałam zamiaru robić nic takiego. W końcu wcale mnie to nie obchodziło, że jej życie było do bani. Moje też nie było zbyt wspaniałe, ale mimo to nie użalałam się nad sobą. Wolałam się napić i żyć dalej, dlatego gdy tylko dostałam kieliszek podniosłam go pokazując dziewczynie.
     - Twoje zdrowie - odezwałam się jednocześnie go opróżniając i prosząc o kolejnego. 
    Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona i uśmiechnęła się. Wytarła łzy i sama zamówiła u kelnera alkohol. W końcu, gdy mężczyzna nas obsłużył zaczęłyśmy razem pić. Stukałyśmy nawzajem swoje naczynka, aby po chwili wypić gorzką ciecz. Po kilku rundach moja towarzyszka była już nieźle wstawiona, mimo że ze mną było wszystko okej. W końcu byłam Upadłą. 
      - Jestem Lena - przedstawiła się drżącym głosem. 
      - Clarie - odpowiedziałam. 
     Zanim ponownie nawiązałyśmy rozmowę minęło kilka kolejnych kolejek. 
      - Jesteś stąd? - zapytała, a mnie zaskoczyło to pytanie. 
      - Nie. Właściwie jestem tu kilka dni - odpowiedziałam, a ona wybuchnęła płaczem. 
     Znowu nie wiedziałam co robić, dlatego czekałam wpatrując się w innych ludzi, albo sufit, który był dość oryginalny, ponieważ był obklejony tapetą o zielonym odcieniu, który w ogóle nie pasował do wystroju wnętrza. 
      - Przepraszam - odezwała się w końcu. - Ja właśnie tak jakby zostałam bez dachu nad głową. Moi rodzice wyrzucili mnie, ponieważ dowiedzieli się, że pracuję w nocnym klubie - dodała. 
      Spojrzałam na nią zaskoczona. Nie wyglądała na to, aby pracowała w takim zawodzie. Prędzej przyczepiłabym do niej etykietkę katolickiej dziewicy. Właściwie pomyślałam sobie, że nigdy nie miałam jakiejś współtowarzyszki, a ona nieźle by się nadawała. Przynajmniej tak mi się wydawało. Warto byłoby to sprawdzić. 
       - Zapraszam cię więc do siebie - odpowiedziałam. 
      Mimo, że byłam Aniołem Ciemności wynajęłam sobie małe mieszkanie w okolicy mieszkania Ryan'a. Po prostu musiałam uchodzić za śmiertelniczkę, tym bardziej że miałam spędzić tutaj jeszcze sporo czasu. Ludzie w końcu mogliby coś podejrzewać, a to spowodowałoby niezłe zamieszanie. 
       Liczyłam na to, że Lena naprawdę nie należy do żadnego klubu katolickich dziewic, bo takiej współlokatorki nie potrzebowałam, jednak towarzyszki do picia w milczeniu jak najbardziej. Jej wzrok po mojej propozycji totalnie mnie zaskoczył. Zapomniałam, jacy to ludzie są napakowani emocjami. 
       - Mówisz poważnie? Jestem ci wdzięczna. Mam sporo oszczędności, jednak nie wystarczyłoby to na zbyt długo - dodała. 
     - Jasne. Tylko są dwie zasady - odpowiedziałam. - Masz przestać się mazać i... wykorzystuj wszystko z jak najlepszą korzyścią dla ciebie nie patrząc na innych. 
    Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona jednak napomknęła cicho 'zgoda'. Byłam zadowolona. Może i będzie się nadawała na Upadłą. To jednak musi trochę zaczekać. Nie przekażę jej rodzicom, o nie. Zdecydowanie będzie to mój projekt, który wykorzystam jak najlepiej. Stworzę kogoś podobnego do mnie. 

~*~

Heeeej! Jak się podoba nowy rozdział? Mi właściwie całkiem nieźle. Natchnęło mnie, dlatego jest trochę wcześniej niż ogólnie planowałam. :) W czasie pisania postało kilka nowych pomysłów, które na pewno wykorzystam. Doszły dwie nowe postacie Jake i Lena. Co sądzicie? Na pewno wprowadzą sporo zamieszania. Czekam na komentarze i dziękuję za te pod poprzednim postem. Jesteście wspaniali. <3 Dziękuję tez za te nominacje, bo aż dwie. Jest mi na prawdę miło tym bardziej, ze dopiero na tym blogu zaczynam opowieść. No to Pozdrawiam.




I oczywiście udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku <3 <3

17 komentarzy:

  1. O jesteś. Cudowny rozdział. Clarie jak zawsze ekstra. Jestem ciekawa dalszego rozwoju wątku związanego z Jake'iem. Jestem również ciekawa jak będzie wyglądać upodobniane Leny do Clarie. Czy za kilka rozdziałów zobaczymy dwie złe, niegrzeczne laski, które będą niszczyć wszystko za sobą? Czy może wręcz przeciwnie, i to Lena wpłynie na Clarie nieumyślnie? Naprawdę jestem tego ciekawa. Rozdział bardzo mi się podobał. Czekam jedynie na więcej Ryan'a. Wyłapałam kilka błędów, ale nie przeszkadzały one w czytaniu, więc nawet nie chciało mi się zapamiętywać, w którym momencie się pojawiły. Tworzysz naprawdę interesujące opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały :)
    Życzę również udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku :)
    Pozdrawiam :)
    Zapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję strasznie :* Jestem świadoma swoich błędów, po prostu nie da się ich uniknąć. :( Miło mi, że rozdział ci się spodobał i czekam na kolejne komentarze. <3

      Usuń
  2. Widzę, że Ryan naprawdę nadepnął Clarie na odcisk, skoro zamiast po prostu szukać kolejnych śmiertelników, aż zapisała się do szkoły, żeby go zdobyć. Na dodatek wciąć nie wydawał się być jakoś szczególnie nią zainteresowany.
    Jestem przekonana, że Jack jeszcze namiesza. W końcu od tego chyba jest - żeby jej przeszkadzać, ale robi to w naprawdę uroczy sposób.
    Fajnie, że Clarie znalazła sobie towarzyszkę, choć może to nie za fajnie dla Leny. Z tego "dobrego" punktu widzenia, bo na pewne Clarie będzie miała na nią jakiś wpływ.
    Tylko taka jedna rzecz - raz odmieniasz Ryan z apostrofem, a raz bez. Wydaje mi się, że zawsze powinno być bez ;)
    Ogólnie rozdział świetny. Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku :)
    Sparks ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jeszcze nie mam ogólnego pomysłu na Lenę, ale to pewnie wyjdzie w trakcie. A co do apostrofu, to sama nie wiem jak to powinno być. Chyba będę musiała przeszukać wujka google. :) Dziękuję <3

      Usuń
  3. Trochę zaskoczyła mnie reakcja Clarie na wyznanie Leny. Niby jest na to jakieś wytłumaczenie, bo w końcu jest ona bardzo ambitną Upadłą, ale mam takie wewnętrzne przeczucie, że pobyt wśród śmiertelników nieco ją odmieni. Zastanawiam się również jak Ryan poznał Jake'a?
    Clarie przynajmniej pozna prawdziwe piekło jakim nieraz może okazać się Liceum, jestem również ciekawa, kiedy wokół niej zgromadza się "pseudo" przyjaciółki... Nie wiem, czy masz taki zamiar, ale gdy opisywałaś to jak się zachowuje, jestem pewna, że Miss szkoły niedługo się dowie o konkurencji jaką jest pewna Upadała :D
    Naprawdę uwielbiam to jaka jest Clarie, nie wiem właściwie, czemu ale najwidoczniej po prostu Upadał ma coś takiego w sobie, że człowiek (tudzież czytelnik) nie może oderwać wzroku od tekstu i nie pragnąc dowiedzieć się czegoś więcej o Twojej bohaterce.
    To również pokazuje jak wspaniale piszesz, Twój styl pisania wydaje się w jakimś stopniu niepowtarzalny, ale mimo wszystko naprawdę wciągający! Przy okazji wybierasz naprawdę genialne gify :3
    Ja również życzę Wesołego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku, jak również góry pomysłów, morza weny i mnóstwo czasu wolnego!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że nie myślałam o tym. Ale pomysł strasznie mi się podoba i z pewnością go wykorzystam. Wielkie dzięki! <3 Faktycznie szukanie gifów zajmuje mi więcej czasu niż samo pisanie. :) Jeszcze raz dziękuję za miły komentarz :*

      Usuń
  4. Oczywiscie, że się podoba! Jest strasznie wciągający! No i w końcu pjawił się Jake ;3. Nigdy bym nie wpadła, że jest aniołem. Zaskoczyłas mnie. Wydaje mi się, że on lubi Claire, mimo iż ona jego nie za bardzo. Cos czuję, że będzie romansik :)
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. No lubi ją, bo w końcu Anioł musi kochać każdego <3

      Usuń
  5. Jak zwykle - rozdział był boski przez duże B :> Niewiele mogę powiedzieć o Jake'u czy tej Lenie, bo dopiero co tu się wtarabanili. Zastawiam się jak będzie wyglądało wspólne mieszkanie Claire i Leny ;p Na pewno nie obędzie się bez... emocji xD
    Czekam na nn, życzę weny ;p
    Pozdrawiam,
    Jessabelle :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zaskoczona, że zasługuję na duże B. Dzięki wielkie, za takie uznanie. :) Emocji oczywiście będzie sporo. Dlatego zachęcam do dalszego odwiedzania bloga :D

      Usuń
  6. Ja wszędzie jestem spóźniona ;D Już nie będę za to przepraszać, bo spóźniać z komentarzami będę się chyba zawsze :<

    Jake to taki wesołek, który lubi psuć planu Clarie, hm? Chyba go polubię. Tak samo jak zwiększa się moja sympatia do Ryana. Jest jednak wyjątkowym śmiertelnikiem, skoro potrafi się oprzeć urodzie naszej Upadłej. Czyż nie?

    Wow, rozumiem. Być smutnym i przygnębionym, bo zostało się bez dachu nad głową. Jednak tak szybko przyjęła propozycję dziewczyny, bez żadnego zawahania. Dość odważna decyzja. Może to też przez dużą ilość alkoholu we krwi?

    Czekam na kolejny, bo chętnie zobaczę, co kombinuje ciemny aniołek i jak przebiegnie jej "projekt". A Jake pewnie też namiesza ;D

    Pozdrawiam, CM Pattzy
    http://at-your-command.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spóźnienie nie ważne. <3
      Ryan jest całkiem ciekawy. Clarie długo będzie musiała się z nim męczyć. Decyzja Leny była szybka, ale chyba dlatego że jest łatwowierna, a może nie. :) Dziękuję :*

      Usuń
  7. Oki doki, no to jedziemy. Ogólnie to podoba mi się imię Jake, ale to dlatego, że czytałam pewną książkę w której Jake był takim cynicznym, tajemniczym gościem. Ten tutaj zupełnie nie pasuje do tego opisu. Halo? W końcu jest Jasnym ^^ Ale spokojnie. Nie skreślam go od razu. Według mnie on po prostu kręci się przy Claire, bo nie chce, aby tamta coś zmalowała i powstrzymuje ją przed dostaniem się do Ryana. Nie wiem czy dobrze dedukuje, ale to tylko moje zdanie :P
    Lena w sumie nie wywarła na mnie najlepszego wrażenia. Nienawidzę jak ludzie się marzą (ja robię to tylko w samotności). Gdy moja koleżanka się rozpaczy bo straciła chłopaka czy pokłóciła się z przyjaciółką siedzę jak idiotka nie wiedząc jak się zachować. >.< Byłabym kiepskim psychologiem. Ale do rzeczy… Mam nadzieję, że Claire trochę ją zmieni i stanie się bardziej… Boom.
    A w ogóle biedna, Claire. :’} Nie udało jej się tego dnia spotkać z Ryanem. Mam jednak nadzieję, że w końcu się do niego do stanie. To znaczy: nie chcę, aby zahipnotyzowała go swoim wdziękiem. Wciąż podtrzymuję zdanie o tym, że on jest przeznaczony, aby roztopić jej lodowate serce ^^
    Jedyne do czego mogę mieć żal o to, że rozdział był bardzo krótki jak na mój gust :{
    Czekam niecierpliwie na kolejny i pożyczę ci kosmosu weny :*
    Buziaki, Inna :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety rozdział krótki, ale się poprawię. Teraz się poświęcę. :D Liczę, że się przekonasz do Jake'a mimo, że jest inny of tego z książki. No to dziękuję za ten kosmos weny :*

      Usuń
  8. Widzę, że Ryan naprawdę mocno wkurza Claire. Moje przypuszczenia są takie: On za dużo czasu jest pod nadzorem dobrych aniołów i jakimś dziwnym trafem uodpornił się na działanie złych uroków. Tak mi się nasunęło na myśl... ale to tylko moje gdybania. Myślę jednak, że może być bardzo ciekawie. W końcu, to pierwszy facet, który odmówił zalotom naszej anielicy. Na dodatek wprowadziłaś postać Luny. Zaczynam się zastanawiać, czy Ryan i owa Luna jakoś nie wpłyną na Claire. Może w jej sercu zagości przyjaźń i miłość? Jestem typową romantyczką, więc nie dziw się, że doszukuję się takich wątków :3
    Ciekawi mnie również postać Jake'a. Cóż, może jako tako uda się Claire zbliżyć do Ryana? W końcu, dziewczyna tak bardzo się stara. Dziwi mnie tylko, dlaczego nie odpuści. Przecież to dla niej nic. Rozumiem, że nie może się pogodzić z porażką, ale jest przecież zła do szpiku kości, po co się zadręczać jednym śmiertelnikiem, skoro w tym czasie mogłaby zająć się dwudziestoma innymi? Cóż, jednak to dobrze, że tak trzyma się Ryana. Zapewne rozwinie się z tego interesujący wątek ^^
    Tak wiem, zaprzeczam w niektórych momentach sama sobie, ale taka już jestem i nic na to nie poradzisz :P
    Przeczytałam wszystkie rozdziały, które do tej pory napisałaś i będę na bieżąco. Trochę szkoda, że nie miałaś napisanych ich więcej, nie musiałabym czekać na ciąg dalszy, tylko sobie po prostu przeczytać. Ech, jednak nie należę do osób cierpliwych (co wie każdy), więc wyczekuję następnego rozdziału :)
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lena, Ryan i Jake na pewno będą mieli duży wpływ na życie Clarie. Co z tego wyniknie? Sama jeszcze nie wiem, ponieważ rozdziały piszę na bieżąco, a myśli w mojej głowie ciągle się zmieniają.
      Cieszę się, że dotychczasowe części ci się spodobały. Kolejny rozdział już wkrótce. :*

      Usuń
  9. fajnie;) wprowadzasz nowych bogaterow;) to nada opowiesci tepa;) hmmm najwyrazniej Clarie podoba sie wsrod ludzi mimo ze sie do tego nie przyznaje
    www.czarnekrolestwo.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Po przeczytaniu rozdziału, skomentuj. To motywuje.